Patrząc na dane statystyczne ze Stanów Zjednoczonych możemy jasno wywnioskować, że otyłość dotyczy głównie osoby biedne, których nie stać na zdrowe jedzenie. Pojawiła się, więc teoria, że w rzeczywistości zdrowe jedzenie jest droższe od niezdrowego. Wiele osób zaprzeczy, bo logiczne wydawałoby się, że zdrowe, znaczy mniej wzbogacone, a więc tańsze. W rzeczywistości jednak tanie jedzenie jest zdecydowanie tańsze i naprawdę, jeśli człowiek chce jeść zdrowo musi mieć do tego fundusze.
Chcesz kupić nieprzetworzoną wędlinę, mięso z farmy, jajka z wybiegu, pełnoziarnistą mąkę – musisz zapłacić więcej. W Polsce w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych woda jest tańsza od napojów gazowanych. Za oceanem zwykła woda kosztuje więcej niż woda, co wydaje się zupełnie abstrakcyjne, a jednak możliwe.
Tanie, gotowe dania są pełne konserwantów, a te jak wiadomo sprzyjają otyłości. Wszystko, co bio, eco, fit, light – jest droższe niż normalne produkty. Nawet cukier brązowy kosztuje więcej niż biały. Taki stan rzeczy trudno uznać za pozytywny.